Pages

poniedziałek, 29 września 2014

Mistrz!

Jest mistrz! Michał Kwiatkowski po profesorsku rozegrał ostatnie kilometry wczorajszego wyścigu, tak jak i wcześniej po profesorsku reprezentacja Polski zapracowała na to, by jej lider mógł w ten sposób rozegrać finisz. To ogromny sukces Kwiatkowskiego, ogromny sukces całej drużyny i całego polskiego kolarstwa.

Sam Kwiatkowski w tym roku wygrał Strade Bianche, Volta ao Algarve, wygrywał etapy w Tour de Romandie i Tour of Britain, dwukrotnie meldował się w pierwszej trójce podczas tegorocznych klasyków. Majka, wiadomo - 2 etapy Tour de France, wygrana klasyfikacja górska Wielkiej Pętli, 6 miejsce w Giro, wygrane 2 etapy i całe Tour de Pologne. Do tego Przemek Niemiec zwycięża etap na Vuelcie. Co za rok. 

Przyglądam się Kwiatkowskiemu i już nie mogę się doczekać przyszłorocznego ścigania w wiosennych klasykach. Wydaje się, że to kolarz stworzony do takich wyścigów jak Ronde van Vlaanderen, Liege-Bastogne-Liege czy Walońska Strzała. To kolarz zupełnie inny niż Majka, który w wielkich tourach pewnie wygra więcej niż Kwiato. Ale to jest właśnie fajne: mamy (nie bójmy się tego powiedzieć) dwie młode gwiazdy kolarstwa, przy czym zawodników znacząco różnych, więc nie będą sobie wchodzić w drogę. Jestem przekonany, że obaj dadzą nam jeszcze wiele powodów do zadowolenia. 

Dla tych, którzy nie widzieli, a i tych, którzy może chcieliby przeżyć to jeszcze raz, proszę:


Przy okazji: śledziłem na bieżąco reakcje w sieci na sposób rozgrywania wyścigu przez Polaków. Ile zdążyło się wylać słów krytyki, że po co tak jadą mocno, że to samobójstwo, że niepotrzebnie (przyznam, że sam wątpiłem). Cóż, prawda jest taka, że na kolarstwie to my się znamy średnio. Uczmy się zatem, to może być przydatna wiedza w najbliższym czasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz